Profilowanie kryminalne
Pod koniec października Robert Anderson poprosił chirurga policyjnego Thomasa Bonda o opinię na temat zakresu umiejętności i wiedzy chirurgicznej mordercy. Opinia Bonda na temat postaci „mordercy z Whitechapel” jest najwcześniejszym zachowanym profilem przestępcy. Ocena Bonda była oparta na jego własnym badaniu najbardziej okaleczonej ofiary i notatkach z sekcji zwłok z czterech poprzednich morderstw kanonicznych. Pisał:
“Bez wątpienia wszystkie pięć morderstw zostało popełnionych z tej samej ręki. W pierwszych czterech gardłach wydają się być podcięte od lewej do prawej, w ostatnim przypadku ze względu na rozległe okaleczenia nie można powiedzieć, w jakim kierunku dokonano śmiertelnego cięcia, ale krew tętnicza została znaleziona na ścianie w postaci rozprysków blisko do miejsca, gdzie musiała leżeć głowa kobiety.
Wszystkie okoliczności zabójstwa skłaniają mnie do wystawienia opinii, że kobiety musiały leżeć, kiedy zostały zamordowane i że w każdym przypadku najpierw poderżnięto gardło.”
Bond był zdecydowanie przeciwny idei, jakoby morderca posiadał jakąkolwiek wiedzę naukową lub anatomiczną, a nawet „wiedzy technicznej rzeźnika”. Jego zdaniem zabójca musiał być człowiekiem o samotnych nawykach, podlegającym „okresowym atakom morderczej i erotycznej manii ”, o charakterze okaleczeń wskazujących prawdopodobnie na hiperseksualność zabójcy. Bond stwierdził również, że „morderczy impuls mógł rozwinąć się z mściwego lub zamyślonego stanu umysłu, lub że mania religijna mogła być pierwotną chorobą, ale nie sądzę, aby którakolwiek z hipotez była prawdopodobna”.
Nie ma dowodów na to, by sprawca uprawiał seks z którąkolwiek z ofiar, jednak niektórzy psychologowie przypuszczają, że penetracja ofiar nożem i „pozostawianie ich na widoku w poniżających seksualnie pozycjach z odsłoniętymi ranami” wskazuje że sprawca czerpał przyjemność seksualną z ataków.
Oprócz sprzeczności i zawodności współczesnych relacji, próby identyfikacji mordercy są utrudnione przez brak zachowanych dowodów kryminalistycznych. Analiza DNA zachowanych listów jest niejednoznaczna; dostępny materiał był manipulowany wiele razy i jest zbyt zanieczyszczony, aby dostarczyć miarodajnych wyników. Pojawiły się wzajemnie sprzeczne twierdzenia, że dowody wskazują jednoznacznie na dwóch różnych podejrzanych, a metodologia obu również została skrytykowana.
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL